
Wyspa jest maleńka, mierzy sobie niewiele więcej, niż trzydzieści kilometrów kwadratowych i pewnie dlatego nigdy wcześniej nie była zamieszkiwana. Co prawda, gdyby wykarczować rozległe lasy, które urosły tak wielkie tylko dlatego, że jest to strefa równikowa, zrobiłoby się miejsce na trzy, może cztery większe wsie czy mniejsze miasteczka, ale wówczas wyspa z pewnością straciłaby swój urok — i nazwę.
Insula Pulchra oznacza tyle co Piękna Wyspa, a nieznającym łaciny obwieszcza to już na samym początku tablica ustawiona przy lądowisku stworzonym na jednej z plaż. I w istocie, miejsce to jest urokliwe jak mało które. I jak mało które intensywne w smakach, zapachach, kolorach, dźwiękach...

W południe temperatura pewnie sięgałaby tu zwykle i pięćdziesięciu stopni Celsjusza, byłoby duszno, parno, nie dałoby się oddychać — gdyby nie chłodna bryza znad oceanu. Dzięki małej powierzchni, dużemu zalesieniu i sieci setek drobnych, chłodnych strumyków, rozsianej po całej wysepce, gorący klimat jest do zniesienia. A choć noce bywają o wiele chłodniejsze, niż w innych strefach klimatycznych, i one są wspaniałe, gdy otuleni kocami wczasowicze rozpalają ogniska, siadają wokół nich, czasem nawet coś pośpiewają (zależnie od ilości wypitego alkoholu), ale głównie wpatrują się w niebo, jakiego nie ma nigdzie w świecie. Upstrzone miliardami gwiazd, nigdy tak naprawdę nie ciemnieje, nawet nocami pozostając jedynie ciemnoniebieskim — jakby każdy nowy dzień miał nadejść tuż–tuż.
Poza urokami oferowanymi przez naturę, Insula Pulchra jest doskonałym ośrodkiem wypoczynkowym również dla tych, którym w głowie tylko luksusy pięciogwiazdkowych hoteli. Choć ulokowane w lasach i dzielone z innymi gośćmi, domki, w których mieszkają zaproszeni na wyspę ludzie, spełniają wszelkie kryteria, jakie można sobie wymarzyć — no, może poza brakiem dostępu do sieci telefonii komórkowych i do internetu, co ma tu miejsce przez większość czasu.
W każdym domku znajdują się trzy pokoje — dwie sypialnie gości i salon — dwie łazienki i przestronna kuchnio-jadalnia, a sam budyneczek otacza drewniana weranda z huśtawką wyłożoną miękkimi poduchami, kompletem mebli ogrodowych i grillem, gdyby mieszkańcy mieli ochotę urządzić jakieś małe przyjęcie. Meble i sprzęty są najwyższej jakości, a w kącikach telewizyjnych znaleźć można wszelkie filmy, jakich się zapragnie. Jeśli któregoś nie ma — służący podążający za gośćmi jak cienie, zaraz je przyniosą.

Poza domkami na wyspie wzniesiono wiele innych budynków. Są tutaj między innymi sala gimnastyczna, kryta pływalnia, sauny, odkryte baseny dla nielubiących słonej wody morskiej, solaria, jacuzzi, gorące źródełka i wiele innych. Codziennie organizowane są wycieczki krajoznawcze z przewodnikami i wyprawy w busz w trochę mniej cywilizowany sposób, bo wiele z przybyłych osób jest zwyczajnie żądne przygód. Jeśli i to komuś nie przypasuje, zawsze można wybrać się do kina, baru, restauracji, klubu, biblioteki, kawiarni czy na podbój sklepów. Poza tymi ostatnimi wszystko jest tu darmowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz